piątek, 31 sierpnia 2012

Lighthouse


Promienie słońca uporczywie przedzierały się przez zasłonięte do połowy okno, padając na mleczną cerę dziewczyny śpiącej w pomieszczeniu. Nie otwierając nawet oczu przewróciła się na drugi bok przykrywając się szczelnie kołdrą, pierwszy wolny dzień od tak dawna a ona tkwiła w swojej sypialni. Nie miała najmniejszej ochoty wstawać z łóżka, chciała po prostu znowu zasnąć i nie myśleć o niczym, nie budzić się po raz kolejny z tym uczuciem pustki, z tą myślą, która prowadziła jej umysł tylko w jednym kierunku, w jego kierunku. Zrezygnowana po kilkunastu minutach usiadła na łóżku odgarniając na bok grzywkę opadającą jej na twarz. Przecież miało być łatwiej. Miała o nim zapomnieć. Może nie od razu, jednak z każdym dniem miało być jej lżej, tak? Tymczasem ona wciąż nie mogła wypędzić ze swojej świadomości jego obrazu, który pojawiał się za każdym razem, gdy tylko zamykała oczy, jego śmiechu, który zdawało się jej czasem słyszeć gdzieś w tle, śmiechu przeszywającego każdą najmniejszą komórkę jej ciała. Wchodząc rano do studia wyobrażała sobie jego siedzącego przy konsoli, niemalże czuła w pomieszczeniu jego zapach, tak intensywny. A jego miejsce było puste. Wciąż miała wrażenie, że jednak jest blisko niej, że zaraz wejdzie do jej pokoju z kubkiem gorącej kawy i obdarują ją tym spojrzeniem, jej spojrzeniem. Czemu po prostu nie może o nim zapomnieć, wymazać go ze swojej pamięci. Czuła się jakby ktoś odebrał jej cząstkę, która wypełniała jej życie, kawałek jakieś znienawidzonej układanki nad którą ona sama nie miała kontroli. Cząstkę której nie była w stanie niczym zapełnić. Nikim. Cząstkę jej samej. 

*~^^~*

Tommy leżał na kanapie od dobrych trzech godzin wpatrując się w sufit nie wykonując nawet najmniejszego drgnienia. Miał ochotę zniknąć, po prostu przestać istnieć, chociaż na chwilę zapaść się pod ziemię. Czasami zdawało mu się, że tak właśnie się stało, że zastało mi jedynie ciało, narządy, które wciąż chcąc zrobić mu na złość pracowały. Nie chciał. Patrzył biernie na to jak wszystko, na czym mu kiedykolwiek zależało przepływała właśnie przez jego place, nie mając nad tym żadnej kontroli. ' Zjesz w końcu ten rosół? ' jego myśli przerwał podirytowany głos dziewczyny wpatrującej się w jego sylwetkę od kilku już minut. 'Nie mam ochoty' odpowiedział jej cicho nawet na nią patrząc, nie chciał się z nią kłócić, nie po raz kolejny. ' Nie możesz tak Tom. Spójrz tylko na siebie, musisz wziąć się w garść, jeśli nie dla siebie to dla innych.' dodała widząc jego obojętność. Jednak on nawet jej nie odpowiedział. Jakich innych? Tych których traci? Tych na których nie zasługuje? Których rani swoim zachowaniem? Tak, możliwe że o tych ' innych ' właśnie jej chodzi. ' Zresztą, rób co chcesz, nie mam już siły ' dodała zrezygnowana widząc jego brak reakcji, wyszła z domu zostawiając go samego. Samego z myślami, które wciąż krążyły wokół niego nie dając mu nawet sekundy wytchnienia. Czuł się słaby, tak bardzo słaby. Minęły trzy tygodnie, a on był w stanie bez problemu policzyć ile to godzin, minut, a może nawet i sekund przepłynęło bez niej u jego boku. Wciąż nie dzwoniła, wciąż nie dawała najmniejszego znaku życia. ' Trzeba było powiedzieć jej prawdę ' wyszeptał sam do siebie zdając sobie sprawę, że może jednak tak by było lepiej. Lepiej... Dla niego, nie dla niej. 'Cholerny egoista' pokiwał przecząco głową nie dowierzając, że po raz kolejny myśli tylko o sobie. Gdyby nie to nie byłby w takiej sytuacji, może wszystko potoczyłoby się inaczej, może nie patrzyłby na siebie z takim odrzuceniem jakim patrzy teraz, może. W tym momencie to już nie ma znaczenia, wszystko rozpada się kawałek po kawałku na jego oczach, a on nie jest w stanie temu zapobiec. Chwycił telefon leżący na drewnianym stoliku stojącym tuż koło kanapy, lista kontaktów, jej numer, zdjęcie. Ile dałby by teraz była przy nim, sam przed sobą  w końcu przyznał się, że potrzebuje jej. Potrzebuje jej w tym momencie jak nikogo innego. Po chwili jednak odłożył komórkę z powrotem na swoje miejsce, jedna drobna zła spłynęła po jego policzku.

*~^^~*

Leżąc na kocu, słysząc jedynie cichy szum wody i czując delikatny wiatr na swojej skórze nie myślała o niczym. Tego właśnie było jej trzeba, chwili odpoczynku, miejsca, które nie będzie jej o niczym przypominało, ciszy, tej pozytywnej ciszy, która ją uspakajała. ' Lady Harrison, nie zasypiaj mi tu, nie po to tu przyjechaliśmy ' usłyszała głos Speeda, który po chwili lekko potrząsnął jej ramieniem. ' Odpoczywam' odpowiedziała mu z lekką irytacją w głosie wciąż nie otwierając swoich oczu licząc, że może da jej spokój. 'Odpocząć? Po czym? To raczej ja powinienem odpoczywać, dzień wolny od Karmy nie zdarza się często ' dodał śmiejąc się cicho. Blondynka po chwili uniosła się siadając na kocu i wpatrując się w gitarzystę. ' Aż tak źle?' widząc minę bruneta nie widziała, czy mówi poważnie, czy też może żartuje. 'Dobrze wiesz jaka jest Karma...' zaczął przewracając oczami ' Irytująca, wredna, arogancka...' przerwała mu przypominając sobie wszystkie sytuacje z nią związane ' Taaa, to też ' odpowiedział jej biorąc głęboki oddech i milknąc na chwilę z delikatnym uśmiechem malującym się na jego ustach ' Ale mimo wszystkich tych wad, ma w sobie coś, co przyciąga mnie do niej jak do żadnej innej. I chociaż czasami mam jej dosyć to nie wyobrażam sobie siebie bez niej. Wiesz, nigdy nie wierzyłem w te głupie gadki o tym, że każdy jest dla kogoś stworzony, że gdzieś tam na świcie ma swoją drugą połówkę. Jednak teraz... Teraz chyba wreszcie mogę powiedzieć, że ją znalazłem. I jestem szczęśliwy, tak naprawdę szczęśliwy' dodał po chwili wpatrując się w dziewczynę. Nie liczyła na taką odpowiedź, nie jeśli chodzi o nich. Nigdy nie sądziła, że dwoje całkiem różnych od siebie osób będzie w stanie stworzyć poważny związek, zaangażować się w niego całkowicie. Zastanawiała się przez chwilę nad tym, co właśnie usłyszała, co jeśli ma rację, co jeśli właśnie straciła tą drugą część siebie, swoje przeznaczenie, co jeśli nie będzie już w stanie znaleźć go nigdy więcej. 'Jude, ułoży się, zobaczysz' przerwał jej widząc jej zamyślony wzrok, dobrze wiedział co ją trapi. Znał ją na wylot i chociaż nie łatwo było mu patrzeć na to, jak kolejny raz cierpi z 'jego'  powodu to wiedział, że oni i tak wrócą do siebie, nie ważne jakie popełnią błędy i jak bardzo siebie zawiodą. Zawsze wybiorą siebie. ' Sama nie wiem Speed, czasem mam po prostu ochotę cofnąć się w czasie i w ogóle go nie poznać. Nawet teraz, po tym wszystkim co zrobił nie potrafię wypędzić go z mojego umysłu, nie raz wmawiałam sobie, że to już koniec, że nie skrzywdzi mnie już nigdy więcej i co? Znowu jestem w tym samym miejscu. Sama, czekającą na jego jakikolwiek ruch. Żałosne co nie?' głos się jej załamał, wpatrując się w taflę jeziora bawiła się ziarnami piasku przesypując je przez palce swoich dłoni. ' Co niby? To że go kochasz? Nie możesz wstydzić się swoich uczuć ani się ich wyprzeć.  Są w tobie i nie zmienisz ich od tak, z dnia na dzień...'  złapał jej dłoń by poczuła się odrobinę pewniej, by wiedziała, że ma na kogo liczyć ' Ale możesz poczuć się lepiej przelewając swoje emocje chociaż na chwilę. Tworząc coś pięknego' uśmiechnął się do niej lekko sięgając po gitarę, która leżała tuż obok. Spojrzała na niego niepewnie, jednak wiedziała, że ma rację, na jej twarzy pojawił się blady uśmiech. Nie odpowiedziała już nic tylko zaczęła układać w głowie słowa, które po chwili wypłynęły z jej delikatnych warg. 

I wish I didn’t hold my breath
Wish my heart would leave
I wish I didn’t trust my head
When I’m too tired to breathe

Was not for me to know

Some things are meant to be

Szatyn starał się dopasować melodię uderzając delikatnie w struny gitary. Gdy tworzyła... gdy tworzyła wydawało się, że przenosi się do innego świata i nic z otaczającej jej rzeczywistości nie jest w stanie jej przeszkodzić. Siedziała jakby zahipnotyzowana skupiając się całkowicie nad słowami wypływającymi z jej ust. Wszystkie emocje, które kumulowały się w niej od ostatniego czasu, wszystko zaczęło pomału z niej wychodzić dając jej chociaż chwilę wytchnienia. Tą chwilę, której tak bardzo potrzebowała.

And when I look back on time
I wish we’d never take it back
Learning my own signs
Where I still get you back

But it’s not for me to know

When I’m losing all of that


Kolejna piosenka inspirowana nim, po raz kolejny wszystkie jej uczucia, myśli krążyły wyłącznie wokół niego. Jednak to chyba właśnie one sprawiały, że błękit jej oczu przybierał intensywniejszą barwę, a głos z każdą sekundą zdawał się być głośniejszy, bardziej donośny. Ona sama stawała się bardziej pewna siebie, silniejsza, silniejsza przyznając się do własnych słabości. Do niego.  

Storms are coming
I feel it underneath of my skin
S.O.S. on my bedroom floor

See I see a Lighthouse

Even when it’s still so dark out
I know I’ll make it to the shore

Może właśnie tego potrzebowała, kończąc ostatnie wersy spojrzała na gitarzystę wciąż wpatrującego się w nią z lekkim uśmiechem na ustach. Niesamowite dla niego było to jak wiele z siebie samej jest w stanie włożyć w muzykę, co w dodatku przychodziło jej z taką łatwością. ' I jak, lepiej?' zapytał, gdy i jej kąciki ust uniosły się ku górze w łagodnym uśmiechu. ' Lepiej ' wyszeptała zdając sobie sprawę jak wielką szczęściarą jest mając takie osoby jak on przy sobie, osoby na które zawsze może liczyć, osoby, które czasem wydawać by się mogło znają ją lepiej niż ona sama. 'Dziękuję Speed, dziękuję za to wszystko, za cały dzisiejszy dzień' przyciągnęła go w swoją stronę po chwili przytulając. ' Nie ma za co Harrison, nie ma za co' dodał cicho odrywając się od niej. 

*~^^~*

Na dworze pomału zapadał zmrok, blade światła lamp oświetlały zatłoczone chodniki Toronto. Wracali do miasta jej samochodem śmiejąc się i żartując praktycznie z wszystkiego, co tylko przyszło im do głowy. Ten dzień był potrzebny im obojgu, w końcu mogli nie przejmować się niczym i bawić się tak samo jak wtedy, gdy mieli siedemnaście lat i uciekali ze szkoły przed testem z matematyki. 'Destination anywhere! Podgłośnij! ' słysząc pierwsze dźwięki melodii płynące z radia blondynka zaczęła krzyczeć do gitarzysty jak oszalała. Uwielbiała tą piosenkę, tak samo jak i on. Po chwili oboje śpiewali w głos razem z Bon Jovi'm każdy pojedynczy wers mając przy tym masę zabawy i przekrzykując się nawzajem. W pewnym jednak momencie niebieskooka czując wibracje w kieszeni swoich spodni przyciszyła muzykę. ' Halo?' odebrała rozbawiona widokiem Speeda, który nie przejmując się brakiem melodii nie przerwał swojego 'popisu'. 'Jude, musimy porozmawiać...'  usłyszała poważny, lekki obaw głos po drugiej stronie.
___________________________________________________________________________

Wiem, że post w sumie o niczym, ale obiecuję, że w kolejnym zacznie się dziać już coś więcej :) 
A na razie zostawiam Was z piosenką...


8 komentarzy:

  1. Super notka, czekam na ciąg dalszy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy można się spodziewać kolejnej części??

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy będzie kolejna notka??

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam bardzo za brak kontaktu ale wypadł mi niespodziewany wyjazd za granicę, gdzie mój dostęp do internetu był znikomy. Dzisiaj biorę się za pisanie kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To co będzie jeszcze jakaś notka???

    OdpowiedzUsuń
  6. Będziesz jeszcze pisać? Czekam i czekam a tu ponad 2 miesiące minęły...

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam z niecierpliwością na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  8. <3 CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ! właśnie zaczęłam pisać własnego bloga, więc zajrzyjcie, bo nie wiem czy jest dobry, liczę na komentarze ;) bardzo mi zależy

    szmaragdowytalizman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń