piątek, 15 lutego 2013

Better then me cz. I


Blade światła lamp samochodów, coraz szybciej szarzejące niebo zatopione w grafitowych chmurach, krople deszczu nieustannie odbijające się od szyb. Pośrodku tego ona, coraz bardziej zdezorientowana, coraz bardziej zagubiona, zagubiona w samej sobie. Co chwilę nerwowo spoglądała na wskazówki zegara, które z każdą sekundą poruszały się coraz mozolniej, miała wrażenie, że zaraz  ustną, że cały świat zapadnie niczym w zimowy sen i zostanie jedynie ona, ona i tysiące myśli przebiegające jej przez głowę. Jedna z którą szczególnie nie była w stanie się uporać, jedna która równocześnie bolała ją najbardziej. Dlaczego jej nie powiedział. Dlaczego wyjechał bez słowa. Czuła się bezsilna, ta mała iskierka, która tliła się gdzieś w środku niej pomału zaczęła wygasać. Ile jeszcze razy jej to zrobi? Ile jeszcze razy nie będzie w stanie jej zaufać? Ile jeszcze razy nie będzie potrafił uszanować jej uczuć? Zostało jej zaledwie kilkanaście minut a auta znajdujące się przed nią w korku, któremu nie było widać końca zdawały się wciąż stać w miejscu. 18.47. 'Cholera' oparła się zrezygnowana o siedzenie swojego mustanga poprawiając kosmyki grzywki opadające jej na lekko zaróżowione policzki. Miała wrażenie, że wszyscy dookoła z niej drwią, że wszystko, co dzieje się w okół niej dzieje się specjalnie, specjalnie na przekór. Nie była sobie w stanie z tym poradzić, nie była w stanie myśleć logicznie, nie kiedy czuła, że coś rozrywa ją od środka. Chciała już tam po prostu być. Nie zastanawiać się, nie analizować. Po prostu być. Być przy nim.

*~ ^^ ~*  

New Brunswick. Praktycznie nic się nie zmieniło od momentu gdy była tu ostatni raz. Znów stała na werandzie przed starymi, białymi drzwiami. Była na miejscu. Delikatnie zapukała, po chwili do jej zmysłów dotarł dźwięk skrzypiących drzwi, jej oczom okazała się Viktoria, która wskazała ręką aby weszła. Obie stały przez chwilę w ciszy, którą zagłuszał jedynie gwizd wiatru przedzierającego się przez nieszczelne framugi okna. 'Tommy jest u siebie' cichy głos brunetki wypełnił pomieszczenie, Jude jedynie skinęła głową widząc jednoznaczne spojrzenie dziewczyny i ruszyła w stronę niewielkiego pokoju na końcu korytarza. Przez chwilę nie zwróciła nawet uwagi na to, że każdy jej kolejny krok stawia z coraz większą niepewnością. że jej serce z każdą sekundą przyspiesza coraz bardziej. Emocje, które targały nią po telefonie Victorii były niczym z emocjami przeszywającymi w tym momencie jej ciało. W jej głowie zaczęły roić się myśli, których za wszelką cenę nie chciała dopuścić do siebie wcześniej, myśli, które zapewne nie pozwoliłyby znaleźć się jej w tym miejscu, w którym jest teraz. Wątpliwości. Może nie powiedział jej o niczym bo po prostu tego nie chciał, może nie potrzebował jej pomocy, jej obecności. Może nie potrzebował jej. Poczuła lekkie ukłucie w sercu, które sprawiło, że tuż przed samymi drzwiami na chwilę się zatrzymała. 'Dasz radę' wyszeptała prawie bezdźwięcznie biorąc głębszy wdech. W tym momencie nie robiła tego dla siebie. Robiła to dla niego i tylko ta myśli dodała jej odwagi by mogła nacisnąć klamkę. W pokoju panował prawie całkowity mrok, jedynie z niewielkiej nocnej lampki stojącej na stoliku padała smuga światła lekko rozświetlająca pomieszczenie. W końcu jednak zauważyła go, siedział na brzegu łóżka tyłem do niej, z lekko pochyloną głową. Czuła, że jej oddech staję się coraz płytszy i strach pomału paraliżuje każdą najmniejszą komórkę jej ciała. Jednak w tym jednym momencie, w tym ułamku sekundy w którym zobaczyła jego postać wszelkie wątpliwości, które dręczyły ją do tej pory prysły. Już teraz wiedziała, że dobrze zrobiła przyjeżdżając i że nie wybaczyłaby sobie gdyby została w Toronto. Nie wiedziała co ma mu powiedzieć, nie wiedziała nawet czy zauważył, że ktoś poza nim jest w pomieszczeniu, jego ciało nie wykonało najmniejszego drgnienia. Jednak czuła, że wreszcie jest w odpowiednim miejscu. Zaczęła pomału kierować się w kierunku jego łóżka, nie ważne było dla niej czy ją odrzuci, czy będzie wściekły. Po chwili była już tuż koło niego, jednak on dalej siedział w bezruchu nawet na nią nie patrząc. Przypominał woskową figurę, wyglądało to tak, jakby ktoś wyrwał z niego duszę pozostawiając jedynie ciało. Nie widziała go jeszcze w takim stanie, jego widok budził do życia te drobne szpileczki, które zaczęły wbijać się w jej serce. Po chwili usiadła obok niego i poczuła ulgę, jedyne czego żałowała w tym momencie to tego, że nie przyjechała szybciej, że nawet nie dzwoniła, że od tak sobie odpuściła, z tym nie była w stanie się pogodzić. 'Już jestem' wyszeptała po chwili ciepłym głosem gładząc dłonią jego plecy, chciała by w końcu poczuł jej obecność, chciała by w końcu wiedział, że może na nią liczyć, zawsze. Wciąż się nie poruszał, wciąż jego spojrzenie uparcie wbijało się w drewnianą podłogę, wciąż nie reagował. Po chwili jednak gwałtownie wstał i ruszył w stronę okna znajdującego się na przeciw łóżka, oparł ręce na niewielkim parapecie nerwowo ściskając pięści. Gdzieś w głębi chciał by przyjechała, chciał by była przy nim i chociaż nieustannie wmawiał sobie, że będzie dla niej lepiej gdy odpuści, to jednak potrzebował jej. Potrzebował jej jak nikogo innego. 'Nie rozpoznała mnie' jego zachrypły głos wypełnił pomieszczenie, wciąż jednak stał tyłem do niej nie zmieniając swojej pozycji, jedynie jego głowa zdawała się być spuszczona jeszcze niżej niż przedtem. Przez głowę Jude przebiegały tysiące myśli, tysiące pytań, była całkowicie zdezorientowana. Nie słysząc jej reakcji brunet odwrócił się w jej stronę napotykając błękit oczu, który uważnie wodził za jego wzorkiem, błękit któremu nie był w stanie się oprzeć. Spojrzenie, jedno krótkie spojrzenie wywołało masę emocji przebiegające ich ciała, te tak dobrze im znane dreszcze. ' Tamtego dnia gdy...' zawahał się, znowu starał się uciekać speszonym wzrokiem, jego dłonie niedbale spoczywały w kieszeniach spodni 'Tego dnia byłem u niej. Chciałem wszystko wyjaśnić, porozmawiać... A ona.' Jude wpatrywała się w niego z coraz większym przerażeniem, nigdy nie widziała go takiego, chciała mu jakoś pomóc, zrobić cokolwiek, byleby ten ból widoczny w jego oczach zniknął. ' A ona nawet mnie nie rozpoznała' dokończył dalej patrząc w jeden punkt. 'Tommy...' zaczęła praktycznie bezdźwięcznie, bała się jego reakcji 'Jakim trzeba być synem aby własna matka cie nie pamiętała? Jakim człowiekiem?' przerwał jej coraz bardziej nerwowo wypowiadając kolejne słowa, jego oczy przybierały coraz intensywniejszy kolor przypominając wzburzone morze w trakcie burzy. Jude czuła  jakby ją sparaliżowało, z jej lekko rozchylonych warg nie wydobywał się żaden dźwięk, jedynie jej oczy wciąż wbijały się w jego postać. Dopiero gdy zauważyła jego zrezygnowany wyraz twarzy dotarło do niej co jej przed chwilą powiedział, gwałtownie wstała i ruszyła w jego kierunku ujmując jego twarz w dłonie. Tak na prawdę dopiero teraz była w stanie dobrze dostrzec jego wzrok, półmrok panujący w pomieszczeniu uniemożliwił jej to wcześniej. Jego oczy nigdy tak nie wyglądały, zmęczenie, rozżalenie, poczucie winy, była w stanie tyle z nich odczytać, jednak niczego nie była w stanie pojąć. ' Tommy, ona była chora, to nie jest twoja wina rozumiesz, nie możesz tak...' jednak on odsunął się od niej kiwając przecząco głową ' Nie jest moja wina?' dodał wręcz histerycznie siadając po chwili na łóżku. 'Nie jest moją winą to, że uciekłem z domu w wieku 12 lat? To że wolałem bawić się w zbuntowanego chłopca niż opiekować się własną matką?' nerwowo przeczesywał kosmyki włosów starając się jakkolwiek uspokoić. Wsłuchiwała się uważnie w każde jego słowo z niedowierzaniem, znowu robi to samo, znowu za wszelką cenę pragnie się znienawidzić. ' A jak niby chciałbyś jej pomóc? Myślisz, że inaczej byłbyś w stanie zapewnić jej taką opieką jaką zapewniłeś jej ostatnio?' 'To nie ma znaczenia Jude' przerwał jej już nieco niższym tonem. Wpatrywała się w niego nie wiedząc jak ma do niego dotrzeć, nie była jednak w stanie patrzeć jak po raz kolejny obarcza się winą za coś, co w tym przypadku nie było zależne od niego. 'Myślisz, że chciałaby tego?' zaczęła spokojnie, jego pytający wzrok skierował się w jej stronę. 'Myślisz, że wolałaby żebyś został z nią i zamknął się w sobie niż spełniał swoje marzenia? Tommy, to była twoja mama, jestem pewna, że chciała dla ciebie jak najlepiej' milczał, nie chciał dopuszczać tego do swojej głowy, nie powinien. 'Nie wiem gdzie jest teraz, jestem jednak pewna, że właśnie patrzy się na ciebie i jest dumna. Dumna, że ma tak wspaniałego syna. Dumna z ciebie Tommy' wyszeptała łapiąc go delikatnie za rękę. Nie mówili już nic, oboje siedzieli w milczeniu analizując to co działo się między nimi przed chwilą. Dobrze wiedziała, że jeszcze przez długi czas będzie się obwiniał, jednak wiedziała też, że będzie już przy nim i że każdego pojedynczego dnia będzie utwierdzać go w tym jak dobrym jest człowiekiem. ' Powinieneś kłaść się już spać ' wstała poprawiając bluzkę i zaczęła kierować się stronę wyjścia. 'Możesz...' usłyszała cichy, niepewny głos, odwróciła się powoli 'Możesz ze mną zostać?' czuła tą lekką niepewność w tonie jego głosu, uśmiechnęła się delikatnie i kiwając twierdząco głową ruszyła w jego kierunku. Leżeli wtuleni w siebie tak jak kiedyś, jego dłoń na jej talii, jej palce zatopione w jego kruczoczarnych włosach, jej cichy oddech muskający jego skórę. Nie deklarowali się, nie rozmawiali o ich związku, sprawy pomiędzy nimi zeszły w tym momencie na drugi plan. Chciała być dla niego po prostu wsparciem, przyjaciółką, chciała by w końcu poczuł się bezpiecznie, by wiedział, że ma na kogo liczyć. Zawsze. On z kolei wtulony w jej szyję, w blond kosmyki jej włosów czuł się jak mały chłopiec. Gdyby tego nie poczuł nie byłby w stanie wyobrazić sobie, że aż tak bardzo za tym tęsknił, że jej delikatny zapach aż tak bardzo go uspokaja, jej dłoń błądząca po jego plecach, jej dotyk. Poczuł się lepiej. I chociaż wprawiło go to w kolejne poczucie winy nie żałował. Dla tego uczucia poświęciłby znacznie więcej. Po kilkunastu minutach jego oddech w końcu się ustabilizował, zauważyła, że zasnął. Ostrożnie wydostała się z jego objęcia i  ruszyła w stronę drzwi. Przed naciśnięciem klamki spojrzała na niego jeszcze raz i mimo iż wciąż czuła niepokój i w jej pamięci nieustannie pojawiał się widok jego oczu, to poczuła ulgę. Teraz już musiało być dobrze, może nie od razu, ale kiedyś na pewno. 



10 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się że po takiej przerwie jeszcze coś napiszesz to prawie 6 miesięcy, ale mimo to zaglądałam tu minimum raz w tygodniu z nadzieją że coś się pokaże. Strasznie mnie zaskoczyłaś, bardzo się cieszę że znowu coś napisałaś. Warto było czekać, ale mam nadzieję że następna notka będzie szybciej niż ta. Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miła niespodzianka. Cieszę się że jednak napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj dziewczyno ! Jesteś niesamowita !
    Po paru latach postanowiłam wrócić do Instant Star i całkowicie przez przypadek wpadłam na twojego bloga. Już czytając pierwsze wersy pierwszej części wiedziałam, że warto będzie doczytać go do końca :) Jednak nigdy nie spodziewałam się że "amatorka" stworzy coś tak pięknego ! Historia którą postanowiłaś kontynuować jest piękna sama w sobie,jednak sposób w jaki to robisz sprawia, że stała się ona wyjątkowa i ponad wszystko życiowa. Każda kolejna część opowiadania napawa mnie pragnieniem na poznanie kolejnych perypetii bohaterów i co z całą pewnością przyznam, że nakręca mnie to tak samo jak serial, a nawet bardziej :)Nie chcąc słodzić ci bardziej :P dodam jeszcze, że z niecierpliwością czekam na dalszą część i mam nadzieje że dopiszesz dalszą historię tak samo hipnotyzującą jednak w o wiele szybszym czasie :) Twoja fanka, Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypadkiem tu trafiłam. Od wielu lat inspirowałam się Instant Star, a teraz dzięki Tobie to znowu wróciło :) Dziękuję, że postanowiłaś to napisać. Jesteś genialna. Z niecierpliwością czekam na dalszą część. Mam nadzieję, że pojawi się niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam dwa razy. Jeden to niewystarczająco aby się nasycić. Świetne. Zapraszam do siebie: http://verxa.blogujaca.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Błagamy o więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Możemy liczyć na dalszą część?

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna notka, ale czy trzeba będzie znowu czekać ponad 6 miesięcy?

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nadal wierze w to, że powstanie kolejna notka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafiłam tu niedawno. Biorąc pod uwagę, że ostatni odcinek napisalas po 6 miesiącach, nie tracę nadziei na to, że pojawi się kolejny, chociaż minęło już półtora roku... Instant Star <3

    OdpowiedzUsuń