Tommy siedział w pustym pokoju starając się przeanalizować każdą
sekundę dzisiejszego dnia. Jej słowa, trzy słowa krążyły w jego głowie,
pobudzając do działania małe, ostre szpileczki kłujące jego serce. ‘ My.
To koniec.’ Ruszył w stronę odtwarzacza puszczając któryś raz z kolei
ten sam kawałek, ten, który nagrał dzisiaj z nią w studiu. ‘ Co zrobiłem
nie tak. Przecież w niczym jej nie okłamałem, niczego nie udawałem ’.
Jej głos, tak zimny jak nigdy znowu wypełnił pomieszczenie, a brunet
skierował swój wzrok na małą, beżową ramkę stojącą na kominku. Jego
kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze widząc tą cudowną, radosną
blondynkę, która wdarła się do jego serca. ‘ Musiała zajść jakaś
pomyłka, jutro wszystko wyjaśnisz Quincy’ wypowiedział na głos i po
odstawieniu pustej szklanki po whisky, udał się do sypialni.
*~^^~*
Zimny styczniowy wieczór,
stare, opuszczone studio, ciepły koc. Dwójka przyjaciół jadła chińszczyznę
wsłuchując się w brzmienia Scorpions’ów. Za oknem prószył śnieg, a światło lamp
wdzierało się do pomieszczenia. ‘ To wcale nie było śmieszne Jeamie, miałam 7
lat, mogłam się tam udusić!’ wspominała dawną zabawę w chowanego ‘ No dobra,
ale kto normalny chowa się w łóżku?’ Blondynka zrobiła naburmuszoną minę i
zmierzyła złowrogim spojrzeniem chłopaka ‘ Sugerujesz coś? ‘ Ten jednak tylko
zaczął się śmiać i kiwać przecząco głową ‘ Nie śmiałbym’.Bawili się jak za
starych, dobrych czasów, nie przejmując się niczym, wyłączyli się na chwilę od
całego świata. Leżeli w ciszy, pogrążeni w Wind of change. Jednak brunet po
chwili zastanowienia postanowił zadać jej pytanie, które dręczyło go już od
jakiegoś czasu. ‘ Jude, a co dalej z Tomem?’ Dziewczyna uniosła się i zaczęła
wpatrywać się w jeden punkt, jakby chciała przeczekać tą rozmowę. ‘ Jude’ jego
głos znowu wypełnił studio. ‘ Sama nie wiem Jeamie, chyba nic’ On jednak dalej
usilnie się w nią wpatrywał tym swoim pytającym spojrzeniem. ‘ Ja po prostu
boję się, boję się, że znowu stracę nie tylko jego, ale też moją muzykę,
cząstkę mnie. Nie wiem, czy będę potrafiła bez niego tworzyć, czy będę
potrafiła… ‘ zamilkła na chwilę. Sama zastanawiała się, czy tylko o muzykę jej
chodzi. Przecież bez niego nie potrafi normalnie funkcjonować. ‘ Może czas
zostawić to za sobą? To uczucie do niego? Ściągnąłem go do wytwórni wyłącznie
dla Ciebie, oboje dobrze wiemy, że to z nim tworzysz najlepiej. Jednak może uda
Ci się to rozdzielić, zapomnieć?’ Niechętnie wydusił to z siebie. Mimo, że miał
ochotę odciąć go od niej, nie dać już mu jej nigdy więcej skrzywdzić wiedział,
że największy ból wyrządziłby jej rozdzielając tą dwóję. ‘ Może masz rację, nie
wiem tylko , czy mi się to uda’ Chłopak przytulił ją do siebie przeczesując
delikatnie jej włosy. ‘ Uda się Jude, uda’ ‘ Po prostu czasem mam wrażenie, że
lepiej byłoby gdybym nie wzięła udziału w tym konkursie, gdybym była dalej
zwykłą dziewczyną z sąsiedztwa, która większość czasu spędza z Tobą i Kat, ją
też przez to wszystko straciłam…’ Spojrzał się na nią ze zdziwieniem marszcząc
brwi. ‘ Nawet nie wiesz ile osób chciałoby być na Twoim miejscu. Pamiętasz, gdy
mając po jedenaście lat pisaliśmy w twoim małym pokoiku piosenki, ty skakałaś
po łóżku zastępującym scenę, a ja robiłem za widownie? Spełniło się. Spełniło
się Twoje marzenie. Żałujesz tego?’ spuściła głowę. Miał rację. Znowu. ‘ Ważne,
że mamy siebie i możemy na siebie liczyć. Damy radę. Razem. ‘ Resztę wieczoru
spędzili na wspominaniu i przeglądaniu starych zdjęć, które brunet wyszperał
wcześniej na strychu. Nim się spostrzegli było już po północy. ‘ Czas wracać ‘
podał jej rękę i ruszyli w stronę drzwi. Dziewczyna na chwilę przystanęła ‘ Dziękuję
Jeamie, za to, co mi dzisiaj powiedziałeś, za cały wieczór’
The wind of change
Blows straight into the face of time
Like a stormwind that will ring the freedom bell
For peace of mind
Let your balalaika sing
What my guitar wants to say
*~^^~*
Kolejny dzień, wytwórnia,
drobna blondynka ruszyła w stronę studia. Dokładnie wiedziała, kto na nią tam
czeka, jednak postanowiła, że nie da mu tej satysfakcji i nie zrezygnuje z jego
jako jej producenta. Nim zauważyła stała oparta o drzwi wpatrując się w bruneta,
który majstrował coś przy konsoli. Serce mimowolnie zaczęło bić szybciej na
widok tego, który potrafił jednym swoim spojrzeniem przewrócić jej świat do
góry nogami. Obrócił się, spostrzegł, że się w niego wpatruje, uśmiechnął się
lekko. Weszła zmieszana do studia. ‘ Musimy skończyć Transparent Lies’ Jednak
on dokładnie wiedział, że bez rozmowy nie będą w stanie normalnie pracować,
wstał z krzesła i oparł się o konsolę. ‘ Jude, musimy najpierw…’ ‘ Nic nie
musimy. Traktuję cię profesjonalnie i oczekuję tego samego od ciebie. Nie
przychodzę tu na pogawędki, tylko pracować, więc jeśli możesz, wracaj do
nagrywania’ szybkim krokiem ruszyła za szybę. Chłopak ze zrezygnowaniem
rozłożył ręce i opadł na krzesło ‘ Transparent Lies, nagranie pierwsze’. Założyła
słuchawki i już po chwili pierwsze dźwięki wypłynęły z jej ust. Siedział po
drugiej stronie wpatrując się w nią, a do jego uszu docierały znowu te słowa,
które wypełniły cały jego poprzedni wieczór. Jednak jej głos nie był już taki
sam. Stał się jakby mocniejszy, bardziej pewny siebie. Błękit jej oczy
przeszywał go na wskroś, a ta godzina spędzona z nią w studio zdawała się dla
niego wiecznością.
‘ Teraz ze mną porozmawiasz?’ znalazł się po drugiej stronie szyby. ‘ Nie mamy o czym ’ jej wzrok skierowany był w podłogę, a dłoń nerwowo przeczesywała grzywkę. ‘ No faktycznie, wczoraj zostawiłaś mnie nawet nie dając powodu’ ‘ I nie mam zamiaru tego robić teraz’ wyszła. Nie widziała, że będzie aż tak ciężko, aż tak ciężko będzie jej być dla niego obojętną, mimo tego, co jej zrobił.
Tyły wytwórni, mroźny styczniowy wiatr rozwiewał włosy blondynki. Usłyszała dźwięk otwierających się drzwi i kroki, kroki które tak dobrze znała. ‘ Czy ty nigdy nie odpuszczasz Quincy’ w jej głosie można było wyczuć irytację, jednak on nie przejął się tym zbytnio, wiedział, po co tu jest. ‘ Nie, dopóki nie powiesz mi, co takiego zrobiłem’ rozmawiał z nią spokojnie, nie chciał, by znowu mu uciekła, nie miał już siły bawić się z nią w kotka i myszkę. ‘ Co takiego zrobił? No jasne, kłamie jak zwykle’ myśli znowu kłębiły się w jej głowie ‘ No tak, bo przecież ty nigdy nie jesteś winny ‘ spojrzał jej w oczy, złość, która w nich gościła nie była podobna do niej, nie była podobna do jego Jude. ‘ Więc?’ ciągnął dalej, miał nadzieję, że w końcu czegoś się dowie. ‘ Ja po prostu nic do Ciebie nie czuje ’ była z siebie zadowolona, patrzyła mu w oczy wypowiadając te słowa, była pewna, że w końcu odpuści. Jednak brunet z aroganckim uśmiechem na ustach zbliżył się do niej i przypierając ją do ściany objął ją swoimi dłońmi tak, by nie mogła się wyrwać. Tego się nie spodziewała, próbowała wyswobodzić się z uścisku, jednak jej drobne ciało w jego silnych objęciach nie miało najmniejszych szans. Jego usta po chwili splotły się z jej wargami, wbijając się w nie gwałtownie. I mimo, iż z początku jej rozum toczył dalszą walkę, a jej dłonie dalej odpychały go od siebie, to jednak po kilku sekundach jej usta nie były w stanie już dłużej się bronić, a pocałunek stawał się coraz bardziej czuły, taki jak kiedyś. Niespodziewanie oderwał się od niej. Widząc to wytęsknienie w jej oczach z triumfem przyznał sobie w myślach rację, jej usta by nie kłamały. ‘ A więc to jest twój kompletny brak uczuć? ‘ znowu jego szyderczy uśmiech, pewny siebie wzrok, dłonie na jej talii. Dokładnie wiedziała, że ma rację, jednak nie mogła się tak łatwo poddać. ‘ Nie zdążyłam zareagow…’ jego wargi znowu powędrowały w kierunku jej ust, jednak tym razem już nie tak zachłannie. Mimo to po raz kolejny oddała jego pocałunek. Jego zapach sprawiał, że szumiało jej w głowie, a jego pocałunki, pocałunki, za którymi tak bardzo tęskniła wywoływały te drobne motylki wirujące w jej brzuchu. Po raz kolejny to on oderwał się od niej, jednak tym razem jego twarz nie oddaliła się zbytnio. ‘ Po co udajesz Harrison ‘ jego szept wprost do jej ucha przywołał znowu te przyjemne dreszcze przeszywające jej ciało. Rozpływała się pod wpływem jego silnych ramion, musiała jednak to skończyć. ‘ Dasz radę Jude, dasz radę’ jej rozum przekrzykiwał serce, które ciesząc się chwilą bliskości na chwilę zamilkło. Nie chciała tego robić, nie chciała go skrzywdzić. Jednak nie było innego wyjścia. Niepewnie uniosła swój wzrok, jego oczy już dawno nie były tak radosne, tak ciepłe. Był pewny, że to już koniec, koniec ich sprzeczek nie wiadomo o co. Przyciągnął ją jeszcze mocniej do siebie. ‘Nie kocham cię Tom’ Udało się. Mimo, iż jej serce rozpadło się w tym momencie na milion kawałeczków uwolniła się od niego. Bała się jego reakcji, złości, kolejnych kłótni, rozżalenia. Jednak milczał. Jego dłonie momentalnie usunęły się z jej talii i powędrowały do kieszeni niedbale się w nich układając. Przez chwilę odsuwając się od niej patrzył jej w oczy, czekał na kilka słów, że to tylko głupi żart, jednak nie odezwała się. Jego oczy nie były nigdy aż tak puste, nie było w nich żadnych emocji, co spowodowało jej jeszcze większy ból. Po chwili drzwi wytwórni zamknęły się z trzaskiem. Została sama. ‘ Uwierzył’ jedno ciche słowo wydobyło się z jej ust, a dwie wielkie łzy spłynęły po jej bladych policzkach. ‘ Tak będzie lepiej’. Ruszyła zaśnieżonymi uliczkami Toronto.
‘ Teraz ze mną porozmawiasz?’ znalazł się po drugiej stronie szyby. ‘ Nie mamy o czym ’ jej wzrok skierowany był w podłogę, a dłoń nerwowo przeczesywała grzywkę. ‘ No faktycznie, wczoraj zostawiłaś mnie nawet nie dając powodu’ ‘ I nie mam zamiaru tego robić teraz’ wyszła. Nie widziała, że będzie aż tak ciężko, aż tak ciężko będzie jej być dla niego obojętną, mimo tego, co jej zrobił.
Tyły wytwórni, mroźny styczniowy wiatr rozwiewał włosy blondynki. Usłyszała dźwięk otwierających się drzwi i kroki, kroki które tak dobrze znała. ‘ Czy ty nigdy nie odpuszczasz Quincy’ w jej głosie można było wyczuć irytację, jednak on nie przejął się tym zbytnio, wiedział, po co tu jest. ‘ Nie, dopóki nie powiesz mi, co takiego zrobiłem’ rozmawiał z nią spokojnie, nie chciał, by znowu mu uciekła, nie miał już siły bawić się z nią w kotka i myszkę. ‘ Co takiego zrobił? No jasne, kłamie jak zwykle’ myśli znowu kłębiły się w jej głowie ‘ No tak, bo przecież ty nigdy nie jesteś winny ‘ spojrzał jej w oczy, złość, która w nich gościła nie była podobna do niej, nie była podobna do jego Jude. ‘ Więc?’ ciągnął dalej, miał nadzieję, że w końcu czegoś się dowie. ‘ Ja po prostu nic do Ciebie nie czuje ’ była z siebie zadowolona, patrzyła mu w oczy wypowiadając te słowa, była pewna, że w końcu odpuści. Jednak brunet z aroganckim uśmiechem na ustach zbliżył się do niej i przypierając ją do ściany objął ją swoimi dłońmi tak, by nie mogła się wyrwać. Tego się nie spodziewała, próbowała wyswobodzić się z uścisku, jednak jej drobne ciało w jego silnych objęciach nie miało najmniejszych szans. Jego usta po chwili splotły się z jej wargami, wbijając się w nie gwałtownie. I mimo, iż z początku jej rozum toczył dalszą walkę, a jej dłonie dalej odpychały go od siebie, to jednak po kilku sekundach jej usta nie były w stanie już dłużej się bronić, a pocałunek stawał się coraz bardziej czuły, taki jak kiedyś. Niespodziewanie oderwał się od niej. Widząc to wytęsknienie w jej oczach z triumfem przyznał sobie w myślach rację, jej usta by nie kłamały. ‘ A więc to jest twój kompletny brak uczuć? ‘ znowu jego szyderczy uśmiech, pewny siebie wzrok, dłonie na jej talii. Dokładnie wiedziała, że ma rację, jednak nie mogła się tak łatwo poddać. ‘ Nie zdążyłam zareagow…’ jego wargi znowu powędrowały w kierunku jej ust, jednak tym razem już nie tak zachłannie. Mimo to po raz kolejny oddała jego pocałunek. Jego zapach sprawiał, że szumiało jej w głowie, a jego pocałunki, pocałunki, za którymi tak bardzo tęskniła wywoływały te drobne motylki wirujące w jej brzuchu. Po raz kolejny to on oderwał się od niej, jednak tym razem jego twarz nie oddaliła się zbytnio. ‘ Po co udajesz Harrison ‘ jego szept wprost do jej ucha przywołał znowu te przyjemne dreszcze przeszywające jej ciało. Rozpływała się pod wpływem jego silnych ramion, musiała jednak to skończyć. ‘ Dasz radę Jude, dasz radę’ jej rozum przekrzykiwał serce, które ciesząc się chwilą bliskości na chwilę zamilkło. Nie chciała tego robić, nie chciała go skrzywdzić. Jednak nie było innego wyjścia. Niepewnie uniosła swój wzrok, jego oczy już dawno nie były tak radosne, tak ciepłe. Był pewny, że to już koniec, koniec ich sprzeczek nie wiadomo o co. Przyciągnął ją jeszcze mocniej do siebie. ‘Nie kocham cię Tom’ Udało się. Mimo, iż jej serce rozpadło się w tym momencie na milion kawałeczków uwolniła się od niego. Bała się jego reakcji, złości, kolejnych kłótni, rozżalenia. Jednak milczał. Jego dłonie momentalnie usunęły się z jej talii i powędrowały do kieszeni niedbale się w nich układając. Przez chwilę odsuwając się od niej patrzył jej w oczy, czekał na kilka słów, że to tylko głupi żart, jednak nie odezwała się. Jego oczy nie były nigdy aż tak puste, nie było w nich żadnych emocji, co spowodowało jej jeszcze większy ból. Po chwili drzwi wytwórni zamknęły się z trzaskiem. Została sama. ‘ Uwierzył’ jedno ciche słowo wydobyło się z jej ust, a dwie wielkie łzy spłynęły po jej bladych policzkach. ‘ Tak będzie lepiej’. Ruszyła zaśnieżonymi uliczkami Toronto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz