Dom Harrisonów chyba nigdy nie był aż tak cichy, tak pusty. Jedynie w
salonie paliło się światło, a na kanapie siedziała drobna blondynka
zagłębiona w wydarzeniach dzisiejszego dnia. Naszły ją wątpliwości, czy
aby na pewno zrobiła dobrze okłamując go, może powinna go wysłuchać, dać
mu szansę. ‘ Kolejną Jude? Nie łudź się ‘ rozum znowu wydzierał z niej
ostatnie przebłyski nadziei. Musi po prostu nauczyć się żyć na nowo,
tworzyć na nowo. Musi jej się udać. Nagle dotarło do niej głośnie
pukanie do drzwi. Nie miała ochoty na rozmowę z kimkolwiek, tym bardziej
na rozmowę z nim, tym, o którym starała się zapomnieć. Jednak dźwięk
nie ustępował, podniosła się niechętnie z kanapy i ruszyła w stronę
drzwi. Obawiała się zobaczyć w nich tego niebieskookiego bruneta, który
dalej wywoływał w niej te same emocje. Otworzyła. ‘ Maraton filmowy i
hawajska, nie chcę słyszeć słowa nie, Jude ’ zielonooki chłopak wepchał
się do środka rozsiadając się wygodnie na kanapie i rozkładając dookoła
siebie pudełka. Mimo, że nie miała zbytnio ochoty na niczyje towarzystwo
to przy nim czuła się dobrze, z uśmiechem ruszyła w jego stronę. ‘
Jeamie, tylko nie horrory’ powiedziała ze zrezygnowaniem przeglądając z
uwagą kolejne płyty. ‘ Tchórzysz? ‘ dokładnie wiedział jak ją podejść ‘ O
nie, to może ten, nie wydaje się taki zły’ Chłopak ruszył w stronę dvd,
zgasił światło i już po chwili oglądali zajadając się pizzą. Po
piętnastu minutach palce dziewczyny na przemian zasłaniały jej oczy, po
czym delikatnie się odchylały, by mogła znowu obruszyć się ze strachu. ‘
Ey, oszukujesz! ‘ rozbawiony cała sytuacją brunet wstał, by wyłączyć
film. ‘ Poddaje się, no więc już, możesz się ze mnie śmiać ‘ Nie zrobił
jednak tego, dobrze wiedział jaka jest i to w niej uwielbiał. Blondynka
wyszła na chwilę do kuchni, po czym wróciła niosąc dwa kieliszki i
butelkę czerwonego wina. Rozsiadła się wygodnie i podała przyjacielowi
pełną lampkę. ‘ Jakoś nie mogę tutaj znaleźć miejsca odkąd Sadie się
wyprowadziła’ zaczęła popijając łyk wina. Jeamie spojrzał na nią ze
zmarszczonymi brwiami ‘ No nie mów, że nie widziałeś jej pierścionka,
chyba wszystkim machała nim przed oczami ‘ dziewczyna zaśmiała się
głośno przypominając sobie radość jej siostry. Cieszyła się, że zaczęło
się jej układać z Kwestem, zasługiwała na to. Chłopak pokiwał twierdząco
głową, gdy przywołał w pamięci tamtą sytuację. ‘ A jak układa ci się z
Zeppelin ?’ spytała po chwili ciszy, dawno nic o niej nie wspominał. ‘
Wróciła do matki, do Meksyku ‘ westchnął zrezygnowany, po czym wyłączył
się na chwilę. ‘ Wiesz, może to i lepiej, nam i tak by chyba nic z tego
nie wyszło, zbyt bardzo się różniliśmy’. Dziewczyna poklepała chłopaka
po ramieniu, miała cichą nadzieję, że może w końcu chociaż on znajdzie
swoją drugą połówkę. ‘ Czyli zostaliśmy sami ‘ dodała z lekkim,
nieobecnym uśmiechem ‘ Mamy siebie Jude, muzykę, przyjaźń, to mało? ‘
odpowiedziała mu jedynie ciepłym spojrzeniem.
*~^^~*
Niebieskookiego bruneta
zbudził poranny dzwonek do drzwi. Nie miał ochoty się podnosić, najchętniej zostałby
w swoim łóżku i już nigdy z niego nie wychodził. Skoro nie ma go dla niej, nie
ma go dla nikogo. Jednak, gdy dźwięk nie ustawał, wstał leniwie i powolnym
krokiem udał się w kierunku drzwi. Zobaczył dostawcę, który wręczył mu małą
paczkę. Ruszył w stronę salonu i usiadł wygodnie w skórzanym fotelu. Z początku
nie miał pojęcia, co może się tam znajdować, lecz gdy wyjął z pakunku malutkie
czerwone pudełeczko już wiedział ‘ Pierścionek dla Jude’. Całkowicie o nim
zapomniał. Niewiarygodne, jak taki drobny przedmiot potrafi przywołać z
powrotem uczucia, uczucia do tej, która go odrzuciła. W jednej sekundzie jego
ciało znowu ogarnęła złość, jednak po chwili zdominowało ją rozżalenie. Z
twardego, cynicznego faceta, zamienił się w bezbronnego chłopca, który po raz
kolejny uspokajał swoje serce tak bardzo pragnące jej, jego ukochanej. Znowu
łza spłynęła po jego policzku, po raz kolejny nie był w stanie zapanować nad
swoimi emocjami. Nie widział jak ma o nią walczyć, nie wiedział, czy jest
jeszcze jakakolwiek szansa na bycie z nią. Nie chciał się łudzić, nie byłby w
stanie znieść kolejnego rozczarowania, postanowił zamknąć ten rozdział tak
samo, jak ona to zrobiła, odrzucić ją tak samo, jak ona jego. Przez chwilę
jeszcze wpatrywał się w świecący diamencik znajdujący się na drobnym
pierścionku, po czym schował go z powrotem do pudełka i wrzucił na dno szafy.
Tak samo jak ją w swoim sercu, nie potrafił bowiem wyrzucić ją z niego
całkowicie. I wiedział, że już nigdy nie będzie mógł.
*~^^~*
Minął tydzień, dwa, trzy.
Praca w G-major tej dwójki kochających, a zarazem niemogących wytrzymać ze sobą
pięciu minut ludzi, z każdym dniem się pogarszała. O ile na początku żadne z
nich się praktycznie do siebie nie odzywało, robiąc w ciszy to, co do nich
należało, to po jakimś czasie pojawiły się sprzeczki, kłótnie, które potęgowały
się z każda godziną spędzoną razem. Jude starała się być dla niego obojętna, a
nawet chciała być dla niego taka jak kiedyś, przed tym, jak połączyło ich coś
więcej. Czasem nawet żartowała, czy próbowała wyciągnąć z niego, co się dzieje
w jego życiu. Jednak o ile z początku nie zniechęcała się jego brakiem reakcji,
to po jakimś czasie po prostu odpuściła. Stała się dla niego obcą osobą, która
dzieliła z nim jedynie sprawy zawodowe. I to bolało ją najbardziej. Z jego
strony sprawa wyglądała trochę inaczej. Nie mógł być dla niej tylko
przyjacielem, dobrym znajomym, z którym spotka się w piątkowy wieczór i razem
obejrzą jakiś film. Skoro nie mógł być z nią, wolał być nikim, niż tylko
namiastką jej świata. Czasami sam łapał się na tym, że odpowiada na jej
zaczepki, robił to odruchowo, część niego dalej lgnęła do niej i kiedy
wchodziła rano spóźniona i rozczochrana do studio, serce od razu mocniej mu
biło, a uśmiech sam pojawiał się na jego twarzy. Ta iskierka nadziei, że
połączy ich coś jeszcze dalej w nim nie wygasła, jednak starał się ją niszczyć,
by nie pozwolić zamienić się jej w płomień. Bolało ją to. Bolała ją ta bariera,
którą on wytworzył pomiędzy nimi. Tęskniła za tymi wygłupami, za beztroskim
śmianiem się z byle czego. Jednak za każdym razem, gdy miała nadzieję, że udaje
jej się zrobić małą szczelinkę i wedrzeć do niego, on znowu ją zatykał cofając
się od niej jeszcze bardziej. Gdy i ona przestała się starać ich sprzeczki
stały się codziennością, chociażby mieli pokłócić się o lunch, który zamawiają
w przerwie. Nie mogła zrozumieć, dlaczego aż tak odpycha ją od siebie, przecież
to w końcu on zawinił, to on ją zdradził i to on powinien wyciągnąć do niej
rękę. Nie miała siły dłużej o niego walczyć, poddała się.
*~^^~*
Stała za szybą nerwowo zakładając słuchawki, chciała nagrać jej nowy utwór,
jednak co chwilę Tommy przerywał jej twierdząc, że nie daje z siebie
wszystkiego. Tym razem jednak postanowiła nie dać mu tej satysfakcji i po raz
kolejny zaczęła śpiewać
I took in the most that I could
I never imagined that I would be feeling so misunderstood
I'm just following lines
You race in my mind like a car
You've beaten my heart so damn farther
And now I've been pacing the wall
You're under my hood
I never imagined that I would be feeling so misunderstood
I'm just following lines
You race in my mind like a car
You've beaten my heart so damn farther
And now I've been pacing the wall
You're under my hood
Zwróciła swój wzrok w jego stronę, nie spuszczając go ani na chwilę z jego
błękitnych oczu. Widziała, że tylko tak uda jej się przekazać swoje emocje, jak
zwykle to on bym jej natchnieniem, on był jej inspiracją.
Never thought I could love you no never
Never thought that I would
Ever try to be anything better
My heart's beating better alone
And if it is broke why let you know?
This heart's not your skipping stone
If I'm sinking water than why even bother
Just leave it alone
This heart's not your skipping stone
Ever try to be anything better
My heart's beating better alone
And if it is broke why let you know?
This heart's not your skipping stone
If I'm sinking water than why even bother
Just leave it alone
This heart's not your skipping stone
Nie był w stanie patrzeć jej
prosto w oczy. Co chwilę spuszczał wzrok, rozglądając się bezradnie po konsoli,
niczym mały, zagubiony chłopiec. Kolejne słowa, kolejne słowa ze złością i
żalem skierowane w jego stronę wyniszczały go od środka.
So maybe I should settle down
Find a new man let him throw my whole world around
All his blueberry lies
I know there isn't a rule
Was left in the dust never was taught in school
I'm a lovesick fool
Never knew that you could just hold me hostage
I'm losing my cool
Through the pain somehow don't want you to stop it
Find a new man let him throw my whole world around
All his blueberry lies
I know there isn't a rule
Was left in the dust never was taught in school
I'm a lovesick fool
Never knew that you could just hold me hostage
I'm losing my cool
Through the pain somehow don't want you to stop it
Wyszło
jej idealnie, oddała swoje uczucia dokładnie tak jak chciała, tym razem
nie mógł się jej przyczepić, nie miał o co. Jednak nawet jeśli by
chciał, nie miałby jak, do studio wszedł Jeamie. ‘ Jude, musimy
porozmawiać, choć na chwilę ‘ blondynka jedynie skinęła głową i wyszła
zza szyby.
‘ Jeszcze on ‘ cicho warknął producent. Ostatnimi czasy nie mógł znieść jego obecności. I chociaż wmawiał sobie, że w sumie nigdy nie darzył go większą sympatią, to teraz, gdy coraz więcej czasu spędzał z Jude, jego niechęć rosła z każdą chwilą. W końcu to była ona, jego ‘dziewczyna’, a ten miał czelność wchodzić i zabierać ją, kiedy tylko chciał. W głębi duszy był zazdrosny, cholernie zazdrosny o niebieskooką, która dalej miała miejsce w jego sercu. Wpatrywał się w nich próbując wyczytać, o czym rozmawiają. ‘ Ten jego uśmieszek’ najchętniej podszedłby do niego i własnoręcznie ściągnął mu go z twarzy, jednak wiedział, że to by tylko wszystko skomplikowało. Po chwili dziewczyna wróciła do środka. ‘ I czego chciał nasz szef?’ zapytał z sarkazmem brunet, próbując zachować obojętny ton. ‘ Zaprosił mnie na bankiet dla sponsorów, też idziesz?’ udawała, że nie wyczuła jego złości, jednak tak naprawdę już po jego grymasie na twarzy mogła wszystko wyczytać. ‘ Yhm, wracajmy do nagrywania’ odburknął cicho, po czym spuścił z niej wzrok. Blondynka jedynie westchnęła i przewracając oczami udała się w stronę mikrofonu.
‘ Jeszcze on ‘ cicho warknął producent. Ostatnimi czasy nie mógł znieść jego obecności. I chociaż wmawiał sobie, że w sumie nigdy nie darzył go większą sympatią, to teraz, gdy coraz więcej czasu spędzał z Jude, jego niechęć rosła z każdą chwilą. W końcu to była ona, jego ‘dziewczyna’, a ten miał czelność wchodzić i zabierać ją, kiedy tylko chciał. W głębi duszy był zazdrosny, cholernie zazdrosny o niebieskooką, która dalej miała miejsce w jego sercu. Wpatrywał się w nich próbując wyczytać, o czym rozmawiają. ‘ Ten jego uśmieszek’ najchętniej podszedłby do niego i własnoręcznie ściągnął mu go z twarzy, jednak wiedział, że to by tylko wszystko skomplikowało. Po chwili dziewczyna wróciła do środka. ‘ I czego chciał nasz szef?’ zapytał z sarkazmem brunet, próbując zachować obojętny ton. ‘ Zaprosił mnie na bankiet dla sponsorów, też idziesz?’ udawała, że nie wyczuła jego złości, jednak tak naprawdę już po jego grymasie na twarzy mogła wszystko wyczytać. ‘ Yhm, wracajmy do nagrywania’ odburknął cicho, po czym spuścił z niej wzrok. Blondynka jedynie westchnęła i przewracając oczami udała się w stronę mikrofonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz