Wrócili do środka. Części gości już nie było. Sadie tańczyła z
Kwestem, Karma jak zwykle sprzeczała się ze Speedem, a reszta SME, już
niecałkiem trzeźwa, ganiała się i okładała poduszkami. ‘ Nareszcie w
domu ‘ uśmiechnęła się. Nie wiedziała, że kiedykolwiek będzie jej aż tak
brakowała jej irytującego zespołu, czy też Karmy, z którą w sumie nigdy
nie była w stanie normalnie rozmawiać. ‘ Orient Lady Harrison’ z
zamyślenia wyrwał ją głos Kyla, po czym poduszka poleciała w jej stronę.
Odruchowo pobiegła ze złapanym przedmiotem w kierunku biedaka, który
już po chwili leżał na podłodze.
Cieszył się jej widokiem.
Nawet w potarganych włosach spowodowanych przepychankami z SME wyglądała
uroczo. Mimo, że był wdzięczny wszystkim, którzy sprawili mu dzisiejszą
niespodziankę, miał ochotę najzwyczajniej w świecie wyprosić ich i zostać z nią
sam, chociaż na chwilę. Jednak fakt, że będzie ją już miał każdego dnia dla
siebie, odciągnął go od tych myśli.
*~^^~*
Godzina
i kilka butelek alkoholu później. ‘ Kto znajdzie najbardziej obciachową
bieliznę’ rozległ się głos Speeda. ‘ Przecież jesteśmy u Toma ‘
odpowiedział mu ze śmiechem Wally, a szatyn zmierzający w stronę schodów
po chwili zastanowienia przyznał mu ze zrezygnowaniem racje. ‘To może
butelka? Na ‘prawdę i wyzwanie’’ dodał po chwili szczerząc się, z jego
mniemaniem, genialnego pomysłu. ‘ Niech będzie’ Jude podniosła pustą
butelkę po szampanie i wszyscy usiedli na podłodze. Zakręcili. ‘ No
więc, Speedy’ powiedziała z szyderczym uśmiechem Karma, która trafiła na
swojego męża ‘ Możesz nam powiedzieć, jak wygląda większość Twoich
bokserek?’ ‘ We wzorki’ powiedział po cichu, jakby ktoś miał go za to
ukarać. ‘ Ale jakie? ‘ Ciągnęła brunetka ‘ No we wzo… ‘ ‘Misie! ‘
przerwała mu śmiejąc się w głos ‘ W niedźwiadki!’ dodał z ogromnym
oburzeniem, a reszta towarzystwa wybuchła śmiechem.
*~^^~*
5
nad ranem. Na dworze pomału zaczęło się przejaśniać, za to w domu
Quincy’ego nikt jeszcze nie spał. No prawie nikt. Tommy siedział na
kanapie z ukochaną, która delikatnie bawiła się jego włosami. Tuż obok
nich znajdował się Kwest z Sadie, którzy z politowaniem patrzyli na
leżącego na dywanie Walleygo, przytulonego do nogi od stolika. ‘ Czas
się chyba zbierać ‘ Kwest nagle oprzytomniał. ‘ No my chyba też będziemy
szli, Peagen nas zabije, jeśli się jutro spóźnimy. ‘przytaknął
podnosząc się leniwie z kanapy Kyle. ‘Speed, bierz Wollego i lecimy’ ‘
Czemu zawsze ja?’ szatyn oburzył się i z niechęcią zaczął potrząsać
leżącym pod stolikiem blondynem. ‘Wstawaj! ‘ Jeszcze chwila…’ ‘ Wolly ‘ ‘
Jeszcze chwi..’ chciał odpowiedzieć, jednak przy podnoszeniu się
uderzył głową w blat. Speed tylko spojrzał na niego ze współczuciem i
wszyscy udali się w stronę drzwi. Jude pomachała im na pożegnanie, po
czym podeszła do bruneta. ‘Ja też już się będę zbierać’ cicho ziewnęła. ‘
Nie ma mowy, zostajesz u mnie ‘ przyciągnął ją delikatnie do siebie,
obejmując w talii ‘ No nie wiem ‘ droczyła się z nim. ‘ Proszę? ‘ Zrobił
tak błagalną minę, że nie była w stanie mu odmówić ’ No dobrze, to ja
idę się wykąpać, a Ty przygotuj mi pokój ‘ udało jej się wyswobodzić z
uścisku i ruszyła w stronę schodów ‘ O nie nie nie, śpisz ze mną ‘
‘Ale…’ ‘ Nie ma ale’ pocałował ją lekko w czoło, po czym podał
dziewczynie swoją koszulę. ‘ Dać palca… ‘ powiedziała cicho do siebie
uśmiechając się, jednak usłyszał ‘ Ey ! ‘ Blondynka jedynie posłała mu
ciepłe spojrzenie i udała się do łazienki.
*~^^~*
Napuściła
wody do wanny, dolała swój ulubiony olejek, po czym zanurzyła się po
samą szyję. Gdyby jeszcze wczoraj ktoś powiedział jej, że znajdzie się w
obecnej sytuacji, z pewnością by nie uwierzyła. Jednak była szczęśliwa.
Szczęśliwa, że mimo tylu przeszkód i złych decyzji są razem. To było w
tej chwili najważniejsze. ‘Nawet nie wiesz jak bardzo byłem szczęśliwy,
gdy zgodziłaś się wyjść za mnie, nie masz pojęcia…’ jego słowa dalej
brzęczały w jej głowie i za każdym razem powodowały dreszcze
przeszywające jej ciało. Nie wybaczyłaby sobie, nie wybaczyłaby gdyby ją
odrzucił. Spojrzała na sreberko leżące na półce koło wanny. Uśmiechnęła
się. Już teraz była pewna. Była pewna jego.
*~^^~*
Wszedł
do pokoju ze szklanką wody, wiedział, jak słabą głowę ma jego ukochana i
że jutro z pewnością będzie cierpieć. Był przekonany, że jeszcze
wyleguje się w łazience, robiąc z niej saunę, jak to miała w zwyczaju.
Jednak drobna blondynka leżała już w łóżku opatulona kołdrą z niesfornie
rozrzuconymi włosami, co spowodowało, że na jego twarzy od razu pojawił
się uśmiech. Szybko wziął prysznic, który zmył z niego wszystkie
emocje. Jeszcze kilka godzin temu sądził, że będą to jedne z jego
najgorszych urodzin, najchętniej wymazałby ten dzień z kalendarza i
spędził go sam w czterech ścianach. Nie spodziewał się takiego prezentu.
Nie spodziewał się jej.
Wyszedł po cichu z łazienki i położył się koło dziewczyny delikatnie obejmując ją ramieniem tak, by się nie obudziła. Patrzył na nią jak w obrazek. Nie mógł się nacieszyć jej widokiem, bał się, że może go mu kiedyś zabraknąć, nie mógłby więc przegapić takiej okazji. Jednak po chwili odparł od siebie złe myśli. ‘ Przecież teraz już wszystko będzie dobrze, musi być ‘ Zasnął. Pierwszy raz od długiego czasu spokojnie zasnął. Bez zadręczenia się myślami i bez analizowania tego, co mógł zrobić źle.
Wyszedł po cichu z łazienki i położył się koło dziewczyny delikatnie obejmując ją ramieniem tak, by się nie obudziła. Patrzył na nią jak w obrazek. Nie mógł się nacieszyć jej widokiem, bał się, że może go mu kiedyś zabraknąć, nie mógłby więc przegapić takiej okazji. Jednak po chwili odparł od siebie złe myśli. ‘ Przecież teraz już wszystko będzie dobrze, musi być ‘ Zasnął. Pierwszy raz od długiego czasu spokojnie zasnął. Bez zadręczenia się myślami i bez analizowania tego, co mógł zrobić źle.
*~^^~*
Otworzyła
delikatnie oczy. Spoglądając na otaczającą ją przestrzeń nie mogła z
początku zorientować się gdzie jest, kręciło się jej w głowie po
wczorajszym wieczorze. Jednak, gdy trzeźwe myśli wróciły zdała sobie
sprawę, gdzie się znajduje, a w jej oczach od razu pojawiły się
iskierki. ‘ Wreszcie wstałaś ‘ brunet podszedł do niej z tacą, na której
znajdowało się śniadanie i delikatni pocałował ją w policzek.
Dziewczyna nie wyglądała zbyt dobrze. ‘ A masz może…’ ‘ Proszę’ przerwał
podając jej tabletkę. Ta jedynie wdzięcznie uśmiechnęła się do niego.
Taką ją kochał najbardziej. W rozczochranych włosach, w jego za dużej na jej drobną sylwetkę koszuli i z tymi iskierkami w oczach, z tymi iskierkami, których mu tak brakowało.
‘Tommy, ja muszę wrócić. Wrócić do Londynu’.
Uderzyło to go. Nie. Nie mógł uwierzyć w słowa, które przed chwilą padły z jej ust. Nie dopuszczał do siebie tych myśli. Jak może? Jak może znów mu to robić? Przecież było już tak dobrze.
Taką ją kochał najbardziej. W rozczochranych włosach, w jego za dużej na jej drobną sylwetkę koszuli i z tymi iskierkami w oczach, z tymi iskierkami, których mu tak brakowało.
‘Tommy, ja muszę wrócić. Wrócić do Londynu’.
Uderzyło to go. Nie. Nie mógł uwierzyć w słowa, które przed chwilą padły z jej ust. Nie dopuszczał do siebie tych myśli. Jak może? Jak może znów mu to robić? Przecież było już tak dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz