Podeszła do niego
niepewnie, mimo iż widział, że stoi tuż koło niego nie odwrócił się w jej
stronę, tylko dalej wpatrywał się w blat. ‘Odwiozę cię’ wzięła do ręki kluczyki
leżące tuż koło szklanki z whisky, którą przed chwilą odstawił. ‘Nie potrzebuję
twojej pomocy’ odchylił lekko głowę w jej stronę i wyrwał z jej ręki przedmiot
uśmiechając się złośliwie. ‘Nie powinieneś prowadzić w takim stanie’ próbowała
dalej mówić do niego spokojnie, chociaż tak naprawdę miała ochotę wyciągnąć go
stamtąd na siłę, nie znosiła tej jego zawziętości. ‘Ale’ ‘Nie obchodzi mnie to!
Kluczyki Quincy’ gdy kolejny raz chciał się wykręcić puściły jej nerwy,
wyciągnęła swoją rękę w jego stronę wpatrując się w niego uważnie. Odpuścił i
oddał jej kluczyki. ‘ Jude Harrison na ratunek ‘ dodał sarkastycznie podnosząc
się z krzesła. Jednak ona nie zwróciła już na to uwagi, uśmiechnęła się tylko
cynicznie i ruszyła w stronę wyjścia pociągając bruneta za sobą.
*~^^~*
Przemierzali uliczki
Toronto pogrążeni w całkowitej ciszy. Miasto zdawało się zapaść niczym w zimowy
sen, szare, puste chodniki, brak żywej duszy. Nawet wiatr wydawał się być w tym
momencie niesłyszalny. Oboje w tej sytuacji nie czuli się komfortowo, uparcie
wpatrywali się w blade światło lamp oświetlające im drogę. W końcu Jude, aby
przerwać tą niezręczną ciszę sięgnęła w stronę radia i włączyła swoją ulubioną
stację. She walks on me, kochała tą piosenkę, kąciki jej ust uniosły się
mimowolnie do góry. On natomiast zdawał się nawet tego nie zauważyć, patrzył
się zawzięcie w jeden punkt, tak jakby był w innym świecie. Po chwili jednak
kawałek się skończył, a do ich świadomości zaczęły docierać nowe nuty, tak
dobrze im znane nuty. Tak dobrze im znana melodia. Time to by your 21. Tommy
odwrócił głowę w stronę blondynki wbijając w nią lazur swoich oczu i przyglądając
się jej uważnie, ta natomiast odwdzięczyła mu się jedynie nieśmiałym
spojrzeniem, po czym oboje zatopili się w swoich myślach. Ten kawałek
przywoływał tyle wspomnień, tyle ich wspólnych wspomnień. Minęło pięć lat, pięć
lat od momentu, kiedy się poznali. Masa niepewnych uczuć, onieśmielonych
spojrzeń, skrywanych gdzieś głęboko emocji. A wszystko tylko i wyłącznie z
powodu różnicy wieku. A teraz? Teraz, kiedy w końcu mogą być razem, kiedy nic
nie stoi im na drodze, oni… Poddali się? Nie byli w stanie tego zrozumieć.
Wsłuchując się w melodię co chwilę wymieniali się krótkimi spojrzeniami, dobrze
wiedzieli, że myślą o tym samym, jednakże żadne z nich nie było w stanie się
przełamać i wypowiedzieć choćby jednego słowa. W końcu byli na miejscu.
*~^^~*
Po kilku minutach
przyglądania się jego próbom otworzenia drzwi w końcu postanowiła mu pomóc. Z
niechęcią oddał jej kluczki, oboje weszli do środka.‘ Poczekaj tutaj, zaraz
przyniosę coś do picia’ powiedziała, gdy stali już przed sypialnią, a sama
udała się do kuchni po szklankę wody. Za moment była już w pokoju, Tommy
siedział na łóżku, gdy usłyszał jej kroki podniósł powoli głowę i posłał jej
delikatny uśmiech. Odstawiła wodę na szafkę nocną, po czym podeszła do komody
stojącej tuż pod oknem. ‘Ta dziewczyna, to wszystko twoja wina Jude’ jego głos
po chwili wypełnił pomieszczenie, a jego niebieskie oczy wbiły się w blondynkę
z wyrzutem, jednak ta nie odwróciła się w jego stronę. ‘Tak, tak wiem, wszystko
to moja wina’ odpowiedziała cicho wracając do szperania w szafie, nie chciała
się z nim kłócić, nie miała na to siły ‘Chciałem tylko żebyś była zazdrosna’
dodał kiwając przecząco głową śmiejąc się pod nosem sam z siebie. Gdyby ktoś
kiedyś powiedział mu, że ‘Mały Tommy Q’ będzie specjalnie wzbudzał w kimś
zazdrość pewnie by go wyśmiał. Jednak przy niej się zmienił, może i czasem
zachowywał się nielogicznie, jednak tak naprawdę byłby w stanie zrobić
wszystko, aby tylko między nimi było dobrze. Nie odpowiedziała mu, wyciągnęła
duży ciepły koc i ruszyła w jego stronę ‘Kładź się Quincy’ Podniósł rękę chcąc
zaprotestować, ale widząc jej zawzięte iskierki w oczach uświadomił sobie, że
nie wygra, położył się. ‘A więc poznałaś już Victorię?’ lekko się uśmiechnął.
Tego się nie spodziewała. A więc wiedział? ‘Idiotka. Przecież to jego siostra,
to normalne, że mu powiedziała’ wyzywała się w myślach kompletnie nie wiedząc,
co odpowiedzieć brunetowi wpatrującemu się w nią uważnie. Podała mu koc nawet
na niego nie patrząc, chciała zapaść się pod ziemię, zniknąć, nie była
przygotowana na tą rozmowę. Nie teraz. Jednak jedyne, co mogła zrobić w tym
momencie to wyjść mając nadzieję, że odpuści. On z kolei jakby wiedząc, co
będzie chciała zaraz zrobić złapał swoją dłonią delikatnie jej nadgarstek
przyciągając ją do siebie tak, że wylądowała na łóżku tuż koło niego. Nie
wiedziała jak zareagować, zamarła na chwilę, nawet jej oddech zdawał się być w
tym momencie płytszy niż zawsze, a na jej twarzy malował się niepokój. Widząc
to Tommy uśmiechnął się jeszcze szerzej i objął jej talię swoją ręką,
przyciągając ją w jego stronę najbliżej, jak tylko mógł. ‘Dobranoc’ dodał po
chwili i jak gdyby nigdy nic zamknął oczy, ‘Ale’ jej błękitny wzrok wpatrywał
się w niego z zdezorientowaniem. Westchnął. ‘Po prostu śpij, śpij Big Eyes’
jego kąciki ust uniosły się ku górze emanując ciepło, które przeszyło całe jej
ciało, ciepło, za którym tak bardzo tęskniła. Pocałował ją delikatnie w czoło i
zatopił swoją twarz w jej blond włosach. Po chwili jego oddech stał się
płytszy, usnął. Natomiast ona nie mogła spać, dalej nic nie rozumiała z
zaistniałej sytuacji, nie wiedziała, czy jej wybaczył, czy w ogóle będzie
pamiętał o tym co się wydarzyło następnego dnia. Jednak czując jego dłoń na jej
talii, widząc jego twarz, lekko uśmiechnięte usta, czując jego spokojny oddech na
jej skórze, jego zapach w swoich nozdrzach pierwszy raz od dłuższego czasu
poczuła się szczęśliwa. Tak naprawdę szczęśliwa. Tylko w jego ramionach czuła
się tak bezpiecznie, tylko jego dotyk wywoływał te delikatne dreszcze przebiegające
przez jej ciało za każdym razem, gdy jego skóra stykała się z jej. Uwielbiała
te motylki w brzuchu, które wirowały, gdy obdarzał ja takim uśmiechem jak przed
chwilą, uśmiechem zarezerwowanym wyłącznie dla niej. Najzwyczajniej w świecie
go kochała, kochała tak jak nikogo nigdy przedtem i wiedziała, że nikogo już
tak mocno nie pokocha. ‘Dobranoc’ wyszeptała prawie bezdźwięcznie, po czym jej
wargi delikatnie zetknęły się z jego policzkiem. Zasnęła. Pierwszy raz od
dłuższego czasu zasnęła bez najmniejszych problemów, zatopiona w jego
ramionach, tam było jej najlepiej.
*~^^~*
Ciemnowłosego chłopaka
obudziły promienie słońca przedzierające się przez szybę okna. Jego powieki uniosły
się ku górze odkrywając ciemnobłękitne tęczówki. Każdy najmniejszy szmer docierający
z ulicy do jego uszu sprawiał, że jego głowa pulsowała z bólu. Jednak dla niego
nie to było najgorsze. Niewiele pamiętał z tamtejszego wieczoru, jedynie jakieś
urywki, kilka przebłysków docierało do jego świadomości. Dokładnie natomiast
pamiętał ją, blondynkę, która odwiozła go do domu, którą obejmował tej nocy.
Odwrócił niepewnie głowę na bok chcąc na nią spojrzeć. Nie było jej. ‘To tylko
sen Quincy’ krótka myśl przeszła mu przez głowę, przestał się łudzić. Niby
dlaczego miałaby to robić? Niby dlaczego miała by mu pomagać? Po tym, co
wyprawiał na parkiecie z tamtą brunetką? ‘Idiota’. Niechętnie uniósł się
siadając na łóżku i przecierając twarz dłońmi. Potrzebował lodowatego prysznica
i aspiryny, aby doprowadzić się do stanu używalności. Wstał dalej lekko
chwiejąc się na nogach, spojrzał na zegarek, 11.30. Wiedział, że Peagen będzie
na niego wściekły, jednak w tym momencie zbytnio go to nie obchodziło. Większą
uwagę przykuła szklanka wody stojąca na jego szafce, a tuż obok niej mała,
biała karteczka. Wziął ja niepewnie do ręki ‘ Musiałam być rano w wytwórni,
widzimy się w studio. Jude ’ przez chwilę wpatrywał się w papier jakby nie
dowierzając w to, co było na nim napisane. ‘Więc to nie był sen’ powiedział do
siebie cicho, po czym skierował się w stronę łazienki.
*~^^~*
Stał w lekko
uchylonych drzwiach studio opierając się o nie, ręce miał jak zazwyczaj
niedbale schowane w kieszeniach. Przyglądał się drobnej blondynce siedzącej na
środku pomieszczenia z masą rozrzuconych kartek dookoła niej, gitarą w ręku, w
podartych jeansach. Uwielbiał ją taką, całkowicie pogrążoną w muzyce. Nie
zauważyła go.
Oh, my God, you look
the same,
Isn't it true? We never change...
Everywhere I go there is no sun...
Isn't it true? We never change...
Everywhere I go there is no sun...
Jej głos wypełnił
pomieszczenie, a błękitne oczy skierowały się w stronę bruneta, który pomału
podszedł do niej siadając tuż obok. Chwycił gitarę leżącą koło niego i zaczął
naśladować melodię, którą przed chwilą usłyszał. Zamknęła oczy.
Every thing I do is
feeling wrong,
No matter what I do the sun is gone,
Putting off the lie I'm fine,
Always on time,
Telling you I'm better off alone...
No matter what I do the sun is gone,
Putting off the lie I'm fine,
Always on time,
Telling you I'm better off alone...
Był jak
zahipnotyzowany, nie był w stanie spuścić z niej wzroku choćby na sekundę.
Słowa wydobywające się z jej ust, słowa wydobywające się z taką pasją, masą
emocji, docierały do jego świadomości ze zmożonym natężeniem. Wiedział, że są
skierowane do niego. Jednak mimo to nie był w stanie zrobić nic, jego ciało
zamarło na chwilę, jedynie dłoń dalej uderzała delikatnie w struny gitary.
If that's what I told
you, it's a lie,
Will it be alright?
Can you see me through this times?
I don't know why,
I'm dying inside,
If only you could read my mind...
Will it be alright?
Can you see me through this times?
I don't know why,
I'm dying inside,
If only you could read my mind...
Lazur jej oczu
przeszył jego ciało, śpiewając ostatnie wersy piosenki była skupiona wyłącznie
na nim. Widziała jego zakłopotanie, niepewne spojrzenie, zmieszany wyraz
twarzy. Przez muzykę zawsze była w stanie oddać swoje uczucia, pragnienia,
potrafiła przekazać emocje skrywane gdzieś głęboko w środku. I było jej
łatwiej. Łatwiej niżby miałaby mu to powiedzieć wprost. W końcu skończyła.
Oboje wpatrywali się w
siebie przez chwilę nie mówiąc nic, rozmawiając jedynie spojrzeniem. Dalej nie
była pewna, dalej bała się tej rozmowy. Jednak, gdy brunet wstał wkładając
dłonie z powrotem do kieszeni, odwracając od niej swój wzrok wiedziała, że już
nie ma odwrotu. Spuściła głowę. ‘Jude, musimy porozmawiać’ kilka prostych słów,
jedno zdanie spowodowało, że jej serce zaczęło wyrywać się z klatki piersiowej,
oddech przyspieszył, a na twarzy pojawiły się lekkie rumieńce. ‘W porządku’
kiwnęła twierdząco głową podnosząc się niepewnie z podłogi.
______________________________________________________________________________
Piosenka Alexz Johnson - Read my mind
Byłabym wdzięczna za opinię.
Super! Dopiero wczoraj odkryłam twojego bloga, i od razu przeczytałam wszystko. Bardzo mi się podoba pisz dalej! Masz talent i nie przejmuj się brakiem komentarzy, też kiedyś miałam bloga i trochę mi zajęło zanim ktoś się o nim dowiedział i zaczął komentować. Powodzenia w dalszym pisaniu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi, że ktoś tu jednak zajrzał, a tym bardziej, że się podoba :) Jutro powinno pojawić się coś nowego.
OdpowiedzUsuń