niedziela, 24 czerwca 2012

Hurricane girl


Siedząc na wielkim łóżku, z tą przerażającą ciszą dookoła niej poczuła się cholernie samotna, tak samotna jak jeszcze nigdy. Słychać było jedynie delikatnie stukanie kropli, które uderzały równym rytmem o szybę, a nocna lampka rozświetlała delikatnie poszarzałe ściany. Poczuła pustkę, inspirującą pustkę. Brakowało jej go. Brakowało jej tego zadziornego uśmiechu, zapachu, a najbardziej brakowało jej tego spojrzenia, spojrzenia, które było zarezerwowane wyłącznie dla niej. Sięgnęła po notes. Słowa układały się jakby same, płynęły gdzieś ze środka…

All I need, all I know
Baby please, no I wont let go
Moving on, it's not the same
All mixed up and it's that I blame
Oh I came that way, oh I came that way
Oh I came that way, oh I came that way
 People talking like they dont even know where they're walking
Hurricane girl
About to explode
Pieces missing, like they dont even know how to listen
Hurricane girl, hurricane girl
About to explode

.Show me love, show you love

It's like a trick, we have to rise above
Let me face you in the eyes
Let you know that when I did, I die
Oh we came that way, oh we came that way
Oh we came that way, oh we came that way
 People talking like they dont even know where they're walking
Hurricane girl
About to explode
Pieces missing, like they dont even know how to listen
Hurricane girl, hurricane girl
About to explode
She's about to explode

All I need, all I know

Baby please, no I wont let go
Moving on, it's not the same
all mixed up and it's that I blame

 Usnęła.

*~^^~*

Minęły dwa tygodnie. Siedziała przy konsoli i kłóciła się ze swoim dźwiękowcem. Znowu. Josh, średniego wzrostu blondyn, zawzięty i cyniczny popowiec. Tak właśnie go widziała.  Ale Miał zupełnie odmienne wizje jej piosenki, właśnie, JEJ piosenki. Dokładnie ułożyła sobie w głowie jak ma brzmieć każda poszczególna nuta, jednak on uważał, że to się ‘nie sprzeda’, a gdy ta postawiała na swoim przybrał postawę obrażonej diwy. Trudno.

*~^^~*

Te same dwa tygodnie minęły tam. W Toronto. Jednak dla niego jakby czas się zatrzymał. Nie było nic. Nagle do jego uszu dotarł dźwięk pukania. Znowu. Nie chciał otwierać.

Ciemnoskóry mężczyzna przeszukiwał swoje kieszenie, wiedział, że przedmiot, którego szuka musi gdzieś tam być. ‘Są’. Wyjął klucze i ostrożnie przekręcił zamek drzwi. Wiedział, że jest źle, jednak czegoś takiego się nie spodziewał. Dookoła panował chaos. Na podłodze walały się porozrzucane ubrania, na blacie kuchni było pełno brudnych naczyń, na stoliku obok kanapy stały puste szklanki, a tuż obok nich wypełnione do połowy butelki whisky.

Nie zareagował. Siedział dalej na kanapie uparcie wpatrując się w jeden punkt. Chciał być nie widzialny. Nie udało się mu. Przyjaciel po chwili przysiadł się do niego.
‘Tak nie można. Minęły dwa tygodnie. Czas się otrząsnąć. Wyjechała, ale przecież to jeszcze nie koniec świata. Nie możesz tak’ Wiedział jednak, że nic nie wskóra. Nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Zrezygnowany wstał, zaczął zbierać i odkładać wszystko na miejsce. Wiedział, że cierpi, że cholernie cierpi. Gdyby tylko mógł mu jakoś pomóc. Na chwilę obecną jednak nie mógł nic zrobić. Wyszedł.

Minęła godzina, dwie, trzy… Po chwili brunet wstał i mozolnym krokiem udał się do swojej sypialni. Podszedł do szafy. Wyciągnął bluzę. Bluzę, którą dzień przed jej pożegnalnym koncertem nałożył na nią by czasem nie zmarzła. Jej zapach znowu trafił do jego nozdrzy, jednak zaciągał się nim niezbyt zachłannie, by przypadkiem go nie zabrakło. Położył się trzymając ją nadal przy sobie. Tylko to pozwalało mu zasnąć. Tylko to uczucie, że jednak ona gdzieś jest koło niego. Przymknął powieki. Kolejny raz starał się zapomnieć. W pewnym jednak momencie jego serce zaczęło mocniej bić, oddech przyspieszył a oczy momentalnie się otworzyły. Usłyszał głos, jej głos. Rozejrzał się po pokoju. Nie ma jej. ‘Radio’ Nawet nie zauważył, że jest włączone. Jednak tej melodii nie znał, wsłuchiwał się w nią jak zahipnotyzowany. Oczy zaszkliły się, mimo, iż starał się z całych sił powstrzymać wydobywające się z nich łzy. Słowa. Te słowa, które usłyszał. Wszystkie wspomnienia momentalnie wróciły. Znowu to uczucie rozbijające jego serce na milion kawałków. Zakrył oczy dłońmi.


*~^^~*

Miesiąc później.

Singiel sprzedawał się lepiej w Kanadzie niż w krajach europejskich razem wziętych. Potrzebna była promocja. Czas na trasę, a co za tym idzie nowy zespół. Blondynka weszła do studia, by zapoznać się ze stojącą już tam grupką muzyków. Nie miała wielkich wymagań po rozczarowaniu związanym z dźwiękowcem, chciała tylko się z nimi dobrze dogadywać, mieć w końcu kogoś, z kim będzie mogła pośmiać się w przepchanym busie. Trójka młodych chłopaków po muzycznej szkole prywatnej, każda nuta idealnie zagrana, profesjonalizm. Jednak to nie to? Brak jakichkolwiek emocji, wyjścia poza schemat. Brakowało jej czegoś, czego co wcześniej irytowało ją w SME, niedoskonałości.

*~^^~*

Włochy, Francja, Holandia… Koncerty, masa fotoreporterów, wywiady. Można powiedzieć, że spełnienie jej marzeń. Jednak nie czuła tego. Fakt, gdy wychodziła na scenę nic się nie liczyło, publiczność, ludzie śpiewający wraz z nią, coraz to większy tłum w zadymionych salach. To oni pozwalali jej przetrwać. Lecz co poza tym? Nic. Pustka. Po koncertach wracała do szarej codzienności, zaszywając się w coraz to innych pokojach hotelowych. Jednak to nie było najgorsze. Nie mogła się pogodzić z tym, że już od tak długiego czasu nie napisała nic. Czasem w jej głowie pojawiały się urywki być może warte uwagi, nuty krążyły wokół niej. Jednak, gdy sięgała po notes wszystko znikało niczym bańka mydlana. Nie zabrakło jej pomysłów. Zabrakło jej inspiracji, tej inspiracji oddalonej od niej tysiące kilometrów, inspiracji z tymi cudownymi, niebieskimi oczami. 

________________________________________________________________________

Piosenka Alexz Johnsosn - Hurricane girl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz