niedziela, 24 czerwca 2012

Home sweet home


Belgia. Młodą blondynkę obudziło stukanie do drzwi. ’Boże, dopiero 11’ Zwlekła się mozolnie z łóżka opatulając szlafrokiem. Otworzyła. ‘ Sadie?’ pytając z niedowierzaniem rzuciła się na siostrę. ‘Przyjechałam w sprawach biznesowych i postanowiłam Cię odwiedzić’ rozsiadła się wygodnie na kanapie. Po chwili już razem popijały gorącą czekoladę. ‘Tak się za Tobą stęskniłam, opowiadaj, co u Ciebie? Kwesta?’ Tysiące pytań przychodziły jej na myśl. ‘ No, więc teraz już wszystko w porządku, po tym jak Darius sprzedał wytwórnie…’ ‘Jak to sprzedał?’’ Wpadł w jakieś długi, nie było innego wyboru, wykupił ją Peagen no i wraz z Jeamiem otworzyli NBR. Poza tym wszystko na swoim miejscu. A teraz opowiadaj, co u Ciebie’ Jude nie mogła w to uwierzyć, tyle się zmieniło od jej wyjazdu, a ona nawet nie była tego świadoma.‘ Dobrze’ odpowiedziała po chwili zastanowienia. ‘ Jak to dobrze? Jude?’ Niebieskooka spuściła głowę i wzięła głęboki oddech. ‘Nic nie jest dobrze. Nie potrafię się tu wpasować. Niby jest już trochę lepiej, kontakty z zespołem się poprawiły, ale tu każdy ma już swoje życie, nie potrzebuje w nim mnie. Poza tym brakuje mi Was’ wydusiła z siebie niemal jednym tchem. Siostra tylko ją przytuliła. ‘ Ułoży się, zobaczysz…’ Siedziały chwilę w milczeniu, obie dobrze widziały, że zaraz zacznie się temat, na który żadna z nich nie ma większej ochoty rozmawiać. ‘ A co... Co u Tommiego? ‘ zapytała najciszej chyba jak się dało. ‘ Nie wiem czy Ci powiedzieć, ale chyba powinnaś to usłyszeć. Po Twoim wyjeździe nie było z nim najlepiej. Pił, nie wychodził z domu, nie chciał z nikim rozmawiać. Jedynie Kwest go odwiedzał. Teraz już jest trochę lepiej. Zaczął przychodzić w końcu do pracy, normalnie funkcjonować’ ’ To moja wina…’ ‘ Nie możesz się obwiniać, spełniłaś swoje marzenie, przecież muzyka zawsze była Twoim całym życiem, nie żałuj tego’ Dziewczyna jedynie przytaknęła. Resztę wieczoru spędziły przed telewizorem oglądając romanse i zajadając się lodami. Tak jak za starych, dobrych czasów. Zasnęły. Mimo iż następnego dnia musiały się pożegnać, czuły się o wiele lepiej i nastrój, który towarzyszył im podczas wspólnego wieczoru został z drobną piosenkarką na długo. Lecz nie tylko on, na małym stoliku obok telewizora leżała koperta, koperta z zaproszeniem.

*~^^~*

Dwa miesiące później. Ukochane Toronto. Delikatne płatki śniegu wylądowały na jej włosach. Jednak ona nie poczuła zimna, wręcz przeciwnie. Całe jej ciało ogarnęło ciepło, ciepło, które płynęło gdzieś z środka. Radość. Dawno to uczucie nie wypełniało jej aż tak, jak w tej chwili. Ruszyła tak dobrze znaną jej uliczką, jednak chyba nigdy tak bardzo nie cieszyła się spoglądając na krzywo ułożone płyty chodnikowe, czy na lampę, która niedawno zgasła.

*~^^~*

Wysoki brunet otworzył drzwi od swojego mieszkania. Pragnął, by ten dzień się już skończył. By mógł w końcu zaszyć się w swoim pokoju i nikt nie zaprzątał mu głowy. ‘Los chyba sobie ze mnie drwi’ pomyślał wchodząc do wypełnionego po brzegi znajomymi pomieszczenia. Przywołał sztuczny uśmiech na twarz i wgłębił się w tłum witając się z wszystkimi. Miał jednak cichą nadzieję, nadzieję, że gdzieś w tłumie dostrzeże jej oczy, ten uśmiech, którego mu tak brakowało. Jednak nie było jej. ‘Po co się łudzisz idioto’. Z zamyśleń wyrwał go przyjaciel, który podszedł do niego i oparł się o ścianę tuż koło niego. Dokładnie wiedział, czym teraz zaprząta sobie głowę. ‘ Może jednak się pojawi’ ‘ Daj spokój, przecież sam w to nie wierzysz’. Odszedł.

*~^^~*

Pukanie do drzwi tarasowych z drugiej strony domu. ‘ No nareszcie jesteś. Miałaś być pół godziny temu! ‘ ‘ Tak wiem, ale postanowiłam się przejść ‘ ‘Przejść, w taką pogodę, oszalałaś? A tak w ogóle nie mogłaś wejść jak inni drzwiami? ’ Spytała z ogromnym uśmiechem siostrę.’ Mogłam, ale nie chciałam żeby ktoś mnie zauważył. Znasz przecież SME’ roześmiała się cicho.


Ruszyła w stronę schodów. Kroki, które stawiała najciszej jak tylko mogła wydawały w jej głowie dźwięki niczym grzmoty podczas letniej burzy. Myśli kłębiły się i co chwile nowe wypychały te starsze. Co będzie, jeśli nie będzie chciał z nią rozmawiać? Co jeśli jest na nią wściekły? Jednak to chyba nie byłoby najgorsze, zniosłaby każde jego słowa, każde złe spojrzenie, rozżalenie. Najbardziej bała się obojętności z jego strony, tego, że już mu na niej nie zależy, że wyparł ją z swojego życia. I że to będzie tylko i wyłącznie jej wina. Serce zaczęło bić coraz mocniej, na twarzy pojawiły się delikatne rumieńce, a nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Jednak jest. Jest na miejscu. Delikatnie nacisnęła klamkę. Weszła, zobaczyła go. Siedział na łóżku tyłem do niej. Nawet nie ujrzała jego oczu a już czuła, że nie jest w stanie wykonać żadnego ruchu, nawet jej oddech zdawał się być płytszy. ‘Kwest mówiłem Ci, ona nie przyjedzie’ odwrócił głowę w stronę drzwi. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz